Pokazywanie postów oznaczonych etykietą make up. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą make up. Pokaż wszystkie posty
Puder do twarzy polskiej marki IBRA Makeup Transparent Powder  - porównanie dwóch odcieni.

Puder do twarzy polskiej marki IBRA Makeup Transparent Powder - porównanie dwóch odcieni.

IBRA Makup to polska marka - co ogromnie mnie cieszy, bardzo lubię wspierać nasze rodzime firmy! W swojej ofercie mają pędzle, gąbeczki, rzęsy i wszelkiego rodzaju akcesoria dla wizażystów, a także kosmetyki takie jak cienie i pudry.

Markę IBRA Makeup poznałam obserwując profil wizażystki Eweliny Zych. Uwielbiam jej prace, które przepięknie wyglądają na zdjęciach. Później w sieci co rusz natrafiałam na zachwyty odnośnie produktów IBRY, a szczególnie pudru. Nie mogłam przejść obojętnie obok takich słów uwielbienia i musiałam sama sprawdzić o co chodzi. Początkowo w asortymencie marki znajdował się jeden puder transparentny. Niedawno do swojej oferty dołączyli kolejny puder transparentny w jaśniejszym odcieniu. Zapytacie pewnie - od kiedy puder transparentny ma odcień? Ano może mieć lekki odcień, dzięki któremu lekko przyciemnimy lub rozjaśnimy makijaż. 

Wpierw kupiłam pierwszy odcień pudru, który na moim opakowaniu nie ma jeszcze numerka, ale teraz sprzedawany jest jako 01. Na Targach LNE dokupiłam na stoisku IBRY jaśniejszą wersję pudru, która ma nadrukowany numer 02. 



Starsza wersja pudru zamknięta jest w klasycznym opakowaniu z odkręcanym wieczkiem o pojemności 18 g. Wieczko jest lakierowane. Po odklejeniu foli zabezpieczającej mamy standardowe w pudrach otworki do wysypywania zawartości. Kolor pudru faktycznie jest lekko żółtawy. Dodatkowo w opakowaniu jest puszek do pudru. Cena tej wersji to 39 zł.


Nowa wersja pudru (koloru 01 jak i 02) posiada już inne opakowanie. Wieczko jest matowe. Otwierane jest jak pozytywka (takie mam skojarzenie), posiada lusterko, a otworki zastąpione są materiałowym sitkiem. Pojemność również uległa zmianie i mamy teraz 12 g w cenie 35 zł. W opakowaniu także znajdziemy puszek do pudru.


Osobiście wolałam starsze opakowanie - jest dla mnie praktyczniejsze. Puder i tak wysypuję na np. metalową blaszkę, nie nabieram pędzlem czy gąbką pudru z opakowania, bo to nie higieniczne. Samo opakowanie, mimo że ma mniejszą gramaturę, jest cięższe.


Na stronie producenta znajdziemy taki opis:

Nowe eleganckie i wygodne opakowanie z lusterkiem i siateczką zabezpieczającą przed wysypywaniem się pudru!
IBRA Makeup prezentuje nowy transparentny, sypki puder idealny dla każdego typu cery wzbogacony o pigment w jaśniejszym kolorze nr 2.
Ultra lekki puder transparentny do każdego rodzaju cery. Nadaje świeży wygląd oraz zapobiega świeceniu się skóry. Zapewnia matowy efekt pozostawiając skórę gładką i promienną.
Zalety pudru sypkiego IBRA Makeup:

  • gwarantuje długotrwały efekt matowego wykończenia makijażu,
  • uniwersalny, transparentny odcień dla każdego typu cery,
  • nie pozostawia plam i smug,
  • ultralekka formuła nie zatyka porów.
Skład: TALC, SYNTHETIC FLUORPHLOGOPITE, ALUMINIUM STRACH OCTENYLSUCCINATE, DIMETHICONE / VINYL DIMETHICONE CROSSPOLYMER, KAOLIN, BORON NITRIDE, SILICA, PHENOXYETHANOL, PARFUM, ETHYLHEXYLGLYCERIN, C I 19140, CI 77491, C I 77492


Co do kolorów - lubię obydwie wersje. Wszystko zależy jaki podkład mam na twarzy i czy zależy mi na jego lekkim przyżółceniu czy rozjaśnieniu. Do tego jeżeli posiadam dwie wersje mogę je ze sobą mieszać i uzyskać jeszcze jeden odcień. Puder nakładam przeważnie gąbeczką, dociskając go w skórę na strefie T, a następnie omiatam skórę dużym pędzlem. Po takim zabiegu skóra jest niesamowicie wygładzona, a podkład utrwalony na długie godziny. 

Po lewej odcień 01 (pierwszy, ciemniejszy), po prawej odcień nowy 02

Chciałam porównać Wam jeszcze pudry IBRY z pudrem Laury Mercier,  który również posiadam. 

Na żywo (i na zdjęciu mam nadzieję, że też to widać) wersja 02 zbliżona jest do odcienia pudru Laury Translucent. Pudry IBRY są jednak bardziej jedwabiste w dotyku i po nałożeniu na skórę dłużej ją matują. Po nałożeniu Laury skóra szybciej się wyświeca, ale też efekt jest zupełnie inny. Nie daje ona w przeciwieństwie do pudrów IBRY wygładzenia niczym Photoshop. 

Podkreślę jeszcze, że pudry IBRA mają bardzo mocny, słodki zapach. Osobiście wolałabym by były bezzapachowe.

Porównanie z Laurą Mercier na górze.

Post nie powstał we współpracy z marką, a pudry kupiłam sama.
Moje zamówienie z Colourpop - czy łatwo zamówić kosmetyki z USA?

Moje zamówienie z Colourpop - czy łatwo zamówić kosmetyki z USA?

Ktoś kiedyś powiedział (lub napisał, bo nie jestem pewna sposobu przekazu), że najbardziej pragniemy tego czego nie możemy mieć. Z zamówieniem produktów z innego kraju jest podobnie. Jeżeli dany kosmetyk (i nie tylko) jest trudno dostępny, kusi bardziej. W dodatku jeśli panuje opinia, że jest bardzo dobrej jakości i w stosunkowo przystępnej cenie - świerzbią rączki by kliknąć "Add to bag". Tak też się stało w moim przypadku i nie dawno popełniłam swoje drugie zamówienie na stronie colourpop.com



Źródło colourpop.com

Dodatkowym bodźcem był fakt ogłoszenia darmowej wysyłki międzynarodowej bez minimalnej kwoty zamówienia. Colourpop ma również opcję darmowej wysyłki przy zakupach od $50, w przeciwnym razie zostanie doliczona opłata $9,99 za wysyłkę do Polski. Z zakupami z USA jest pewien problem, a nawet dwa - nazywają się cło i VAT. Mogą one być doliczone do zakupów przy odbiorze przesyłki w Polsce. Pierwsza opłata jest nakładana na przesyłki z spoza UE, których wartość przekracza 150 EUR (art. 23 ust. 2 Rozporządzenia 1186/2009). Druga opłata to VAT, czyli podatek od wartości dodanej - dla kosmetyków 23%, zostanie naliczona jeżeli wartość paczki wyniesie ponad 22 EUR (art. 51 ust. 1 z Ustawy o podatku od towarów i usług). Nie mylić z kwotą 45 EUR (art. 52 ust. 3 z Ustawy o podatku od towarów i usług), którą często jest błędnie podawana, a tyczy się przesyłek wysyłanych pomiędzy osobami fizycznymi.  Dyrektywy w tej sprawie mogą się zmieniać i warto je śledzić by być na bieżąco.

Samo zamówienie na stronie Colourpop jest bardzo proste i intuicyjne. Po przejściu do koszyka możliwa jest płatność PayPalem lub kartą płatniczą. Bardzo polecam posiadanie karty Revolut, która posiada korzystny kurs złotówki do innych walut. Po zapłaceniu dostajemy potwierdzenie zamówienia mailem. Dzień lub dwa później link do śledzenia paczki. Moje dwa zamówienia szły około 2 tygodni.



Zdecydowałam się na dwa produkty do ust. Już wcześniej wypatrzona, ale niedostępna przez jaki czas pomadka z kolaboracją z Disney. Bajkowa seria w pięknej oprawie graficznej, kusiła wspomnieniami dzieciństwa. Wybrałam odcień Belle - colourpop.com/products/belle. Cena to $7.

Jeżeli wejdziecie na stronę produktu, zobaczycie kolor wpadający w fiolet, który dodatkowo przedstawiony jest na ustach osób o różnym odcieniu skóry. Jakby nie patrzył cały czas widać wybijający się ton fioletu. W rzeczywistości pomadka nie ma w ogóle fioletowych podtonów. W moim odczuciu jest czerwono-brązowa i w ogóle nie przypomina  tej zaprezentowanej na sklepowych zdjęciach. Kolor jest piękny, ale nie zmienia to faktu, że nie jest tym, który zaprezentowany jest na stronie i który kupiłam. 


Drugi produkt jest z serii pomadek Lippie Stix. Wybrałam odcień  Girl Gang - colourpop.com/products/girl-gang. Skusiłam się na nią przez ostatnie zamówienie, w którym kupiłam pomadkę Happy Thoughts - colourpop.com/products/happy-thoughts. Podobnie jak w powyższym przypadku, tak i tu jeżeli wejdziecie na grafiki produktu w sklepie internetowym to znacząco różnią się kolorystycznie od tego co otrzymałam. Girl Gang jest dużo bardziej ciemna i brązowa a wcześniej kupione Happy Thoughts różowe. 



Podsumowując - kolory pomadek, które do mnie dotarły różnią się znacząco od zaprezentowanych na stronie sklepu. Nie zamieszczałam tutaj swatch'y, ale na pewno zrobię to na Instagramie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ekran telefonu czy monitor komputera może bardzo przekłamać odcień, ale tutaj mamy do czynienia praktycznie z innym kolorem. Cóż...można powiedzieć, że tak się kończą zakupy w internecie. Na szczęście bardzo przypadła mi do gustu formuła pomadek. Łatwo się je aplikuje i komfortowo nosi. Mimo, że posiadają wykończenie matowe, nie wysuszają ust. Chętnie po nie sięgam i już mam ochotę wypróbować inne ;)
Maybelline Super Stay Matte Ink odcień 15 Lover - najtrwalsza pomadka? Jak wygląda na ustach?

Maybelline Super Stay Matte Ink odcień 15 Lover - najtrwalsza pomadka? Jak wygląda na ustach?

Moim zdecydowanym faworytem, jeżeli chodzi o wykończenie pomadek do ust jest mat. Nie przepadam za błyszczykami, tym bardziej za iskrzącymi drobinkami w nich zawartych. Jestem w stanie  polubić się z satynowym wykończeniem, ale w tym wypadku trwałość zdecydowanie przechyla się na stronę matowych produktów do ust. To właśnie ten aspekt, myślę decyduje przy wyborze produktu do makijażu. Niestety czasem to co jest trwałe, nie do końca musi być komfortowe w noszeniu, a w dodatku może nie wyglądać dobrze. Czy istnieje pomadka, która jest super trwała, a w dodatku dobrze się ją nosi? 

Osobiście bardzo lubię pomadki Golden Rose - te klasyczne matowe oraz w płynie. Zauważyłam jednak, że poszczególne kolory różnią się formułą i komfortem noszenia. Nie można, więc polegać na ogólnej ocenie kosmetyku i należy sprawdzać konkretny wariant kolorystyczny. Lubię również pomadkę Mehr z Mac. Mimo, że ma mieć matowe wykończenie, jest jej według mnie bliżej satyny niż matu. Wymienione pomadki nosi się bardzo przyjemnie. Zjadają się stopniowo od środka w sposób, który można uznać za w miarę estetyczny. Wiadomo, że czym bardziej tłusty posiłek, tym produkt z ust bardziej zejdzie. 

Mega trwałe pomadki zastygające znajdziemy w szafie MaxFactor - Lipfinity. Podobny produkt ma również Dermacol - Lip Colour. W pierwszej połowie tego roku duży szum na rynku pomadkowym wzbudził produkt Maybelline - Super Stay Matte Ink. Marka wypuściła 10 odcieni. Najbardziej w oko wpadł mi odcień 15 Lover. To chłodny odcień brudnego różu z domieszką fioletu. Cena waha się w granicach 18 - 32 zł, w zależności od sklepu. 


Pomadka zamknięta jest w eleganckim matowym opakowaniu. Formuła jest płynna, ale bardzo gęsta, wręcz kleista, ciągnąca się. Aplikator zakończony jest gąbeczką, która jest w kształcie łezki. W środku łezka jest pusta, przez co może zbierać się tam więcej produktu przy wyciąganiu z opakowania. Nakładanie pomadki przy pomocy aplikatora jest komfortowe i precyzyjne. Muszę wspomnieć jeszcze o zapachu, który jest bardzo mocny. Mi osobiście się podoba, ale wierzę, że będzie grono osób, którym nie będzie odpowiadać - radzę przed zakupem sprawdzić tester w drogerii stacjonarnej. Zapach kojarzy mi się z budyniem, ale takim w proszku, kiedy otwieracie opakowanie i aromat uderza Was prosto w nos. 


Poniżej swatche, jak kolor Lover wypada na tle innych pomadek w podobnym odcieniu. I tak od lewej Maybelline Lover 15, NYX Soft Matte Lip Cream odcień Prague, Golden Rose Longstay Liquid Matte Lipstick odcień 03 i na końcu również Golden Rose Matte Lipstick Crayon w odcieniu 08.


Jak pomadka zachowuje się na ustach?
Moim zdaniem zależy to od tego jak ją nałożymy. To tutaj jest całe sedno sprawy! Zauważyłam, że pomadkę muszę rozprowadzić równomierną warstwą - uważać by nie była zbyt gruba i nie robić przy tym ruchu odbicia wargi o wargę. Na pewno kojarzycie o co mi chodzi - kiedy chcemy rozprowadzić pomadkę przy pomocy ruchu ust. Jeżeli to zrobię przed zaschnięciem pomadki na ustach - katastrofa. Pomadka roluje się, można powiedzieć, że się ściąga. Wygląda to bardzo nieestetycznie. Wtedy nie ma możliwości poprawek, po prostu całość trzeba zdjąć i nałożyć ponownie. Jeżeli wspomniałam już o zdjęciu - to nie jest prosta sprawa. Pomadki nie zmywa się jak inne, nie ma co robić sobie nadziei, że olejek załatwi robotę. Ta pomadka jest niczym klej, albo guma, którą trzeba ściągnąć. Ona się nie zmywa, powiedziałabym, że bardziej przypomina to rolowanie. Próbuje sobie poradzić przy użyciu płynu micelarnego, wacika i dużego samozaparcia. Dobrze, opisałam przypadek nieudanej aplikacji, czas teraz opisać jak pomadka trzyma się przy udanej próbie. Jeżeli po nałożeniu cienkiej, równomiernej warstwy, odczekamy do jej wyschnięcia, pomadka powinna wyglądać jak na poniższym zdjęciu. Lekko odbija światło, ale nie jest mokra. Po dotknięciu pomalowanej powierzchni można wyczuć delikatne klejenie, ale nic się nie rozmazuje. Nie wylewa się poza wyrysowany kontur. Przy jedzeniu nawet tłustych potraw pomadka pozostaje na swoim miejscu. Nie pozostawia odbić na sztućcach czy szklankach. Dla mnie pomadka jest wyczuwalna na ustach, ale dalej  w granicach komfortu. Nie używam jej jednak codziennie, zostawiam sobie raczej na wyjście, kiedy nie chcę co chwilę poprawiać pomadki na ustach. Podsumowując - trzeba nauczyć się pracować z tym kosmetykiem i nabrać wprawy przy nakładaniu, wtedy możemy spodziewać się długotrwałego efektu.



Porównanie gąbeczek do nakładania makijażu - Beauty Blender vs Blend it! Która jest lepsza?

Porównanie gąbeczek do nakładania makijażu - Beauty Blender vs Blend it! Która jest lepsza?

Kiedyś podkład czy krem BB nakładałam wyłącznie palcami, później wdrażając się w techniki makijażu, próbowałam nakładać podkład pędzlem. Sama technika jest przyjemna, jednak należy się przy tym skupić, by nie narobić sobie smug na twarzy. Przy płynnych podkładach proces czyszczenia pędzli po aplikacji może być uciążliwe, tak na mojej makijażowej drodze pojawiły się gąbeczki.

Moją pierwszą gąbeczką był Beauty Blender. Gdy zrobiło się głośno o gąbeczkach Blend it!, postanowiłam się z nimi zapoznać. Na wstępie chcę zaznaczyć, że post nie jest sponsorowany - wszystkie pokazane tu gąbeczki kupiłam sama lub dostałam w prezencie od męża.


Na początku kilka słów wprowadzenia dla osób, które nie słyszały o tych akcesoriach. Gąbeczkami do makijażu można nakładać produkty płynne takie jak  podkład, krem BB, korektor kremowe produkty do konturowania, ale i sypkie  - puder, podkład mineralny. Tak na prawdę nic nas nie ogranicza w tym aspekcie, jest to na prawdę tylko kwestia naszego upodobania. Ważnym jest natomiast fakt, że przed użyciem gąbeczki należy ją porządnie namoczyć (powinna znacząco zwiększyć swoją objętość) wodą, a następnie odcisnąć, aby była tylko lekko wilgotna. Tak przygotowana gąbka nie chłonie produktu, którego używamy. Ruch z jakim pracujemy z gąbeczką to stemplowanie - chodzi o to, aby podkład (czy inny produkt) "wtłoczyć" w skórę a nie po prostu rozetrzeć. Bardzo ważnym aspektem jest po użyciu gąbeczek, aby porządnie je wysuszyć. Nieodpowiednia higiena grozi  ich spleśnieniem. Producent Beauty Blendera daje gwarancje, że przy prawidłowym postępowaniu gąbeczki można używać około 6 miesięcy. Oczywiście wszystko zależy od częstotliwości używania i dbania o produkt.

A teraz trochę historii marek. Przygotowując ten post, dowiedziałam się wielu ciekawych informacji, o których wcześniej sama nie miałam pojęcia.

Zacznijmy od Beuaty Blendera

NAZWA
BeautyBlender - tak zapisuje się go na na Mintishop. Na polskiej stronie producenta to beautyblender, a na amerykańskiej nazwa zapisywana jest beautyblender®. Z kolei na stronie polskiej Sephory standardu nazewnictwa nie ma i raz jest Beautyblender, Beuaty Blender, zdarza się i beautyblender®. Nie wiem skąd ta różnica, a raczej brak konsekwencji w nazwie na polskim rynku. Zastanawiam się jaką wersję zapisu nazwy przyjąć w poście (?).

HISTORIA
Markę beautyblender® założyła amerykańska wizażystka Rea Ann Silva. Jak to zazwyczaj przy takich kultowych rzeczach bywa - z potrzeby posiadania dobrego produktu do nakładania podkładu, by uzyskać idealną cerę do sesji zdjęciowych i programów telewizyjnych. W 2002 roku powstał koncept gąbeczki do nakładania podkładu. 2003 rok beautyblender® został zarejestrowany i rozpoczął się podbój makijażowego świata.

KILKA FAKTÓW
  • Gąbeczki wykonywane są ręcznie w USA. 
  • Nie zawiera lateksu, jest bezzapachowy i hipoalergiczny.
  • Jest wykonany z opatentowanego tworzywa o strukturze "open-cell". Struktura ta zapewnia przyleganie stosowanego produktu do powierzchni gąbeczki - nie jest pochłaniany przez gąbkę.
Cena gąbeczki standardowej to 69zł, wersja mini np. do korektora micro.mini, gdzie w opakowaniu znajdują się 2 gąbeczki to również 69zł. Zdarzają się różnego typu promocje czy obniżki. Należy być jednak świadomym, że kupując gąbeczki nie przez stronę producenta czy autoryzowane sklepy narażamy się na kupienie podrobionego produktu.


Gąbeczka Blend it!

Niestety nie znalazłam informacji odnośnie marki. Na stronie blendit.com.pl za wiele treści nie ma. Tak na prawdę nie jest tam nawet pokazany cały asortyment. Profil na Instagramie instagram.com/blenditmakeup odnosi do strony powyżej. Cały asortyment marki Blend it! można kupić na stronie mintishop.pl - pojawiły się pędzle i kępki rzęs.

Cena gąbeczki standardowej to 29,90zł. Na stronie minti obowiązuje (chyba cały czas) promocja i cena to 24,90zł. Mini gąbeczki w dwupaku to 19,90zł przecenione z 25,80zł. Dostępne są różne miksy - dwupak dużych gąbeczek lub duża gąbka +mini.



Posiadam: 
  • Różowy Beauty Blender classic
  • Zestaw Blend it! Light Pink z mini szarą - aktualnie w sprzedaży jest tylko Light Pink
  • Czarna Blend it! 
  • Zielone Beauty Blender 2 micro.mini  - nie są sfotografowane, mam je od 2 tygodni.



Na powyższych zdjęciach prezentuje mocno eksploatowany Beauty Blender i nowiutki Blend it! Gąbeczki są suche i chciałam zaprezentować tu różnicę w kształcie klasycznego rozmiaru oraz różnicę w miękkości.

Blend it! jest szerszy i dużo twardszy od Beauty Blendera. Według mnie jest wykonany z całkiem innego materiału, nie posiada takiej porowatości jak BB. Stemplowanie gąbeczką Blend it! po twarzy wygląda bardziej jak odbijanie piłeczki niż dociskanie do skóry miękkiej gąbki. Oczywiście da się nią wykonać makijaż, ale w porównaniu z Beauty Blenderm jest to całkiem inna praca.



Poniżej zdjęcie namoczonego, odciśniętego Beauty Blendera w porównaniu z suchym Blend it! 


Na zdjęciu poniżej z kolei wszystkie brudasy - zdjęcia zrobione po kilku miesiącach używania. Suchy Beauty Blender, suchy czarny Blend it! Suchy szary mini Blend it! oraz mokra jeszcze gąbeczka Light Pink Blend it!


Czyścioszki jeszcze mokre. Czarny Blend it! jest według mnie całkiem inną gąbką niż jego siostra Light Pink. Słyszałam wcześniej, że gąbeczki Blend it! mocno się od siebie różnią w zależności od koloru. Muszę przyznać, że jest to prawda. Prócz jakości materiału z jakiego są zrobione, to także kształtem. Czarna Blend it! Kształtem i wielkością jest bardziej podobna na BB, jednak w moim odczuciu Beauty Blenderem podkład nakłada się mi się najlepiej. 

Mała szara gąbeczka jest wykonana z podobnego materiału jak Light Pink Blend it! , ale jakby mniej mięsista (jeżeli tak się mogę wyrazić). W porównaniu z micro.mini Beauty Blender są bardziej twarde i potrafią się mocno odkształcić. 



Co do uszkodzeń w Beauty Blenderze, który mam najdłużej pojawiło się lekkie  ukruszenie przy czubku. Proces ten się nie pogłębia i nie zauważyłam nowych defektów. Czarny Blend it! ukruszył się przy czubku po kilku użyciach/myciach. Mankamentem szarej mini i dużej Light Pink jest fakt, że ich fragmenty jakby się odrywają. Niszczą się w zupełnie inny sposób niż pozostałe. Duża gąbeczka pękła również przy podstawie. 

Nadmienię jeszcze, że Light Pink schnie najdłużej z przedstawionych tutaj gąbeczek. 






Teraz pora na kilka słów podsumowania. Na wstępie (zakończenia) warto podkreślić, że Beauty Blender jest pionierem w swojej dziedzinie. Jest dopracowany w każdym względzie - kształt, proporcje, materiał z którego jest zrobiony. Posiada atesty i badania świadczące o jakości, jest robiony ręcznie w USA i to wszystko składa się na odpowiednią cenę. Blend it! jest ponad połowę tańsze co dla mnie wiąże się też z tym, że nie musi być odbicie na jakości. Nie mam też informacji jak i gdzie są wykonywane. Potwierdzam fakt, że gąbeczka Blend it! gąbeczce Blend it! nie jest równa. Do wersji Blend it! Light Pink i mini szarej nie wrócę na pewno. Czarną mogłabym jeszcze rozważyć, ale widzę, że nigdzie je nie można dostać. 

Aplikacja kosmetyków gąbeczkami pozostaje moją ulubioną formą nakładania makijażu. 

Moja pierwsza pomadka marki M.A.C Cosmetics - czy było warto?

Moja pierwsza pomadka marki M.A.C Cosmetics - czy było warto?

Nazwa MAC Cosmetics odbijała się echem wokół mnie, kojarzyła mi się z kosmetykami dla profesjonalistów. O marce słyszałam już długo przed założeniem bloga. Kiedy przechodziłam obok stacjonarnego sklepu w Krakowie, gdzie ekspedientki umalowane niebieską pomadką krzątały się wśród gablotek z kosmetykami, pomyślałam sobie - to nie sklep dla mnie. Nie miałam odwagi tam wejść, poza tym ceny jak na studencką kieszeń były mocno wygórowane. Przeglądając wpisy blogerek, co rusz natrafiałam na wzmiankę o "nowej pomadce do kolekcji" czy serii Pro Longwear. Tyczyło się to wszystko oczywiście opisywanej powyżej marki. Z czasem miałam wrażenie, że każda osoba zajmująca się makijażem jakiś produkt z MAC posiada.   


Pokrótce streszczę historię firmy - założona była w latach osiemdziesiątych w USA przez wizażystę i fotografa, z potrzeby posiadania kosmetyków dobrze wyglądających na modelkach podczas sesji fotograficznych. MAC czyli Make-up Artist Cosmetics została wykupiona w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych przez koncern Estee Lauder. Spora część dochodów ze sprzedaży produktów przeznaczona jest na walkę z HIV/AIDS. Od samego początku kosmetyki MAC kojarzone są z prostymi, czarnymi opakowaniami. Marka osiągnęła sukces sprzedaży dzięki swoim kampaniom reklamowym z udziałem gwiazd tj. Madonna, Naomi Campbell, Cher czy nawet Princess Diana.

Moim pierwszym produktem z MAC był dołączony do zakupionego pudełka JoyBox - tusz do rzęs IN EXTREME DIMENSION LASH 3. Pamiętam, że byłam z niego zadowolona. Jednak później poznałam swojego ulubieńca L'oreal So Couture i do In Extreme nie wróciłam.

Dlaczego kupiłam swoją pierwszą pomadkę z MAC? Ano dlatego, że z każdej strony słyszałam o tym jakie one to nie są wspaniałe i że każda szanująca się osoba zajmująca się wizażem posiada kosmetyki tejże marki. Druga sprawa to po prostu czysta ciekawość. Bardzo lubię testować kosmetyki, sprawdzać czy mi odpowiadają. 

Przyznam się, że ponad dwa lata zajęło mi kupienie swojej pierwszej pomadki z MAC. Podoba mi się ich minimalistyczny design -czarne opakowanie, które wygląda jak nabój :) Lubię kiedy pomadki ładnie pachną i te pachną budyniowo, słodko, ale nie mdło. Nie są najtańsze - 86zł za pomadkę to jednak jest wydatek. Występują w kilku wykończeniach i wielu odcieniach. Tak na prawdę to właśnie na kolor nie mogłam się ostatecznie zdecydować. Wiedziałam, że postawię na matową pomadkę, bo takie wykończenie najbardziej lubię, ale nie byłam przekonana czy chcę pójść w dzienny czy wieczorowy makijaż. Ostatecznie padło chyba na najbardziej popularny odcień - MEHR. Skusiła mnie promocja -20%.


Odcień MEHR to taki odcień kameleon na każdym wygląda inaczej. Jest to dzienny kolor, spokojnie mogłabym go nazwać - ładniejszym odcieniem moich ust. Muszę przyznać, że dobrze wygląda w makijażu tzw. no make-up czyli korektor, tusz do rzęs i właśnie pomadka, jaki i w pełnym full glam dopracowanym makijażu. 




Jestem bardzo zaskoczona jak przyjemnie nakłada się pomadkę na ust. Nie jest to suchy mat, który podkreśla każdą suchą skórkę na wargach. Nosi się ją bardzo komfortowo. Zjada się równomiernie i łatwo można poprawić makijaż w ciągu dnia, bez zrobienia katastrofy na ustach. Powyżej swatch koloru na dłoni w świetle dziennym bez retuszu, a poniżej już nałożona na usta, gdzie też nie doświetlałam się lampą. Na ustach wygląda jakbym miała nałożony błyszczyk, ale tak nie było. Ta pomadka jest po prostu tak kremowa.

Przyznam, że jestem bardzo zadowolona z zakupu i cieszę się, że wybrałam klasyczny kolor, który mogę nosić każdy dzień. Nie zawiodłam się na tym odcieniu i podoba mi się zapach i opakowanie. Nie jestem do końca przekonana czy chcę wypróbować inne odcienie. Wydaję mi się jednak, że po zużyciu tego opakowania odcienia Mehr, chętnie kupie kolejne  :)



Konturowanie - o co chodzi w modelowaniu twarzy i jakich produktów do tego użyć?

Konturowanie - o co chodzi w modelowaniu twarzy i jakich produktów do tego użyć?

Przy rozmowie z koleżanką o makijażu, zapytała mnie o co chodzi z tym całym konturowaniem. Co to jest i po co się go wykonuje. Nasunęło mi to myśl, że potrzebne będzie wprowadzenie na blogu wpisów z wytłumaczeniem takich pojęć. Sama łapię się na tym, że potrzebuję znaleźć wytłumaczenie podstawowych terminów by zrozumieć dobrze temat. Dotyczy to praktycznie każdej dziedziny. Łatwiej znaleźć specjalistyczną informację, niż dobrze wytłumaczone podstawy. Mimo tego, że nie czuje się ekspertem i nie mam wykształcenia w kierunku wizażu, to interesuje się tym tematem od dłuższego czasu. Chciałabym wprowadzić na blogu serię wpisów z tzw. wiedzą podstawową. 

Dzisiejszy wpis będzie właśnie o konturowaniu twarzy i o produktach, które polecam na początek do jego wykonania. Będą to kosmetyki drogeryjne, łatwo dostępne, które sama mam lub znam i używam.

Czym jest konturowanie twarzy?

Konturowanie to inaczej modelowanie twarzy ciemniejszym (zazwyczaj bronzer lub ciemniejszy podkład) i jaśniejszym (jaśniejszy podkład lub korektor, puder rozświetlający czy rozświetlacz) produktem. Taki zabieg potrafi nadać twarzy trójwymiarowości. Krótko mówiąc, dzięki "zabawie" światło-cień możemy ukryć niedoskonałości i uwydatnić zalety twarzy. 

Posłużę się poniższym zdjęciem marki Golden Rose, która szczegółowo wyjaśniła sposób nakładania na twarz ciemnych i jasnych produktów. Jest to przykładowe zastosowanie modelowania twarzy. Konturowanie w głównej mierze zależy od kształtu naszej twarzy - inaczej będziemy konturować osobę z okrągłą czy np. trójkątną buzią. Zasada jest jednak prosta - jeżeli chcemy wysmuklić czy wydłużyć dane miejsce używamy ciemnego produktu. Jasnego produktu używamy zaś, jeżeli chcemy coś uwydatnić. Za ideał uważa się twarz o kształcie owalnym, i to do jego uzyskania dąży się konturowaniem. 

Źródło goldenrose.pl
Na powyższym rysunku omówione są trzy odcienie służące do modelowania, podkreślania i rozświetlania cery. Ciemny bronzer, jaśniejszy odcień bronzera i puder rozświetlający lub rozświetlacz.
Krok 1: Konturowanie
Przy użyciu pędzla, nałożyć najciemniejszy kolor z palety wzdłuż boków nosa oraz poniżej kości policzkowych. Dla ułatwienia aplikacji należy wciągnąć policzki. Kolor ten można również stosować wzdłuż linii żuchwy oraz tuż przy linii włosów.
Krok 2: Podkreślanie
Używając pędzla, nałożyć odcień ciepłego brązu powyżej konturu na policzkach. Bronzer można aplikować również na nos, brodę i czoło, by ocieplić koloryt cery.
Krok 3: Uwydatniane
Najjaśniejszy kolor nanieść na środek czoła, grzbiet nosa oraz podbródek.  Odcień ten można również aplikować na kości policzkowych. 

Bardzo ważne jest, aby dobrze rozetrzeć produkty na skórze, by nie uzyskać plam. Dałoby ro efekt ubrudzenia buzi, a nie konturowania. Na dobrze wykonturowanej twarzy nie widać granic nałożenia bronzera czy rozświetlacza. Całość ma wyglądać spójnie i naturalnie. Szczególną różnicę widać na zdjęciach. Gdy twarz jest dobrze wykonturowana, nabiera większej trójwymiarowości, nie jest płaska. 


Produkty do konturowania.

Bardzo lubię produkty Golden Rose i spokojnie mogę je polecić do pierwszego podejścia z konturowaniem twarzy. Ich trwałość i jakość w stosunku do ceny są bardzo dobre. 

1, 2, 3, 4, 5

Konturowanie to używanie ciemnych i jasnych produktów. Ich odcienie należy dobrać do karnacji oraz efektu jaki chcemy osiągnąć. Konturować można sypkimi produktami - tzw. konturowanie na sucho oraz produktami kremowymi, czyli tzw konturowanie na mokro. Oczywiście oby dwie metody można łączyć, wszystko zależy od preferencji. Można mieć jeden odcień bronzera i jeden odcień jasnego produktu. Szczególnie na początek, aby zobaczyć czy podoba nam się efekt. Pewnego rodzaju udogodnieniem są paletki przeznaczone do konturowania, w których znajdziemy kilka odcieniu bronzerów, pudrów i rozświetlaczy. 


Jednym z nich jest paletka do konturowania z Makeup Revolution Ultra Contour Paleta. Tu w jednym produkcie mamy aż 8  kolorów do pracy z konturami twarzy. Paletka posiada dobrej jakości lusterko. Jakość i trwałość w stosunku do ceny są dobre. 





Z drogeryjnych produktów mogę polecić również Lovely, Wibo, Kobo, Hean. Osoby, które dopiero zaczynają przygodę z konturowaniem, jak i bardziej zaawansowane, mogą wypróbować poniższe kosmetyki. Ich jakość jest porównywana z wysokopółkowymi produktami, a cena, szczególnie na różnego rodzaju promocjach, nie uderzy po kieszeni.

1, 2, 3, 4, 5, 6


Jeżeli macie jakieś pytania odnośnie konturowania, śmiało piszcie w komentarza! :)

Jestem ciekawa jakie macie nastawienie do konturowania twarzy?

Podkłady mineralne Lily Lolo SPF 15 - jak wybrać odpowiedni kolor dla siebie?

Podkłady mineralne Lily Lolo SPF 15 - jak wybrać odpowiedni kolor dla siebie?

Produkty mineralne są ostatnimi czasy bardzo popularne. Markę Lily Lolo poznałam już w zeszłym roku. Zainteresowały mnie ich podkłady mineralne, miałam jednak problem z doborem odpowiedniego odcienia do swojej cery. Nie były one dostępne nigdzie stacjonarnie by dobrać kolor podkładu "na żywo". Napisałam więc do Costasy, który jest przedstawicielem marki Lily Lolo w Polsce czy jest możliwość zobaczenia produktów by dobrać kolor podkładu. Pani Aleksandra pomogła określić mój typ mojej cery i tak trafił do mnie zestaw trzech mini wersji podkładów mineralnych i pędzel Baby Buki do ich aplikowania. W tym poście chciałabym Wam opowiedzieć jak dobrać kolor podkładu mineralnego, jak go nakładać i czy się one u mnie sprawdziły.



Zacznijmy jednak od początku - Czym jest podkład mineralny?
Podkłady Lily Lolo występują w jednej formule, są sypkie i dostępne są w aż 18 odcieniach! Z racji bardzo prostego składu nie mają podziału na podkład matujący, nawilżający itp. przez co podkłady Lily Lolo są odpowiednie dla każdego rodzaju skóry.

Składniki podkładu mineralnego Lily Lolo to:
  • mika (Mica) – to właśnie mice podkłady zawdzięczają swoją lekkość i jedwabistość,
  • tlenek cynku (Zink Oxide) – posiada właściwości antybakteryjne i kryjące,
  • dwutlenek tytanu (Titanium Dioxide) – tzw. biel tytanowa, ma działanie kryjące i jest naturalnym filtrem UV,
  • tlenki żelaza oraz ultramaryna – pigmenty mineralne.
Dzięki tak prostemu składowi kosmetyki mineralne są bezpieczne dla skóry. Kolejną ich zaletą jest fakt, że nigdy nie były i nie są testowane na zwierzętach na żadnym etapie produkcji. Znalazłam również informację, że minerały są wodoodporne. 


Dla kogo podkład mineralny?

W zasadzie dla każdego. Niezależnie od tego czy mamy skórę mieszaną, suchą, tłustą podkład mineralny może być stosowany w każdym przypadku. Jedyne co może różnić się odrobinę aplikacja.

Jest kilka sposobów aplikacji podkładu. Sposób aplikacji zależy również od rodzaju skóry. W przypadku skóry normalnej, mieszanej i tłustej, zaleca się klasyczną formę aplikacji, wykonując koliste ruchy przy użyciu pędzla kabuki. Czynność aplikacji podkładu powtarzamy kilkukrotnie, do uzyskania oczekiwanego efektu (zazwyczaj 3-4 cienkie warstwy).

W przypadku skóry suchej, naczyniowej, wrażliwej, skłonnej do podrażnień, najlepiej jest aplikować podkład mineralny pędzlem kabuki wykonując krótkie, posuwiste ruchy z góry na dół. Można również delikatnie stemplować skórę pędzlem. Dzięki takiej formie aplikacji nie podrażniamy skóry włosiem pędzla (pędzel typu kabuki posiada bardzo delikatne włosie syntetyczne wysokiej jakości), jak również nie powodujemy mikro-złuszczania suchego naskórka. W przypadku nanoszenia podkładu metodą "stemplowania" należy pamiętać o tym, że dzięki takiej aplikacji uzyskujemy większe krycie, dlatego należy uważać z ilością warstw oraz kosmetyku.

Popcorn/In The Buff/Barely Buff

Jak dobrać odpowiedni dla nas odcień podkładu mineralnego?

Przed przystąpieniem do wyboru podkładu mineralnego, przyjrzyj się swojej skórze twarzy w świetle dziennym. Pozwoli to na określenie jej dominujących tonów. Pomocne będzie także przyjrzenie się żyłkom po wewnętrznej stronie nadgarstków. Jeśli są niebieskie – wybieraj spośród różowych kolorytów, jeśli zielone – celuj w cieplejsze tony. 

Źródło
Kolor podkładu należy sprawdzać na linii żuchwy. Jeśli efekt jest zbyt szary – podkład jest zbyt jasny, jeśli jest pomarańczowy – zbyt ciemny.


Z powyższych informacji ustaliłam, że kolor moich żył jest w tonacji zielonej, a skóra na szyi faktycznie ma żółte tony. Kiedyś myślałam, że przez moje zaczerwienienia na policzkach moja cera ma raczej kolor różowy. Jednak zdecydowanie lepiej wygląda na niej podkład z żółtymi tonami. Przy odpowiednim dobranym odcieniu żółtego, idealnie stapia się on z kolorem szyi. 


Z kolei odcień skóry zależy już mocno od stopnia opalenia skóry. Najbardziej skłaniałam się do jasnego, ewentualnie średnio jasnego. Tak trafiły do mnie mini wersje następujących odcieni:
  • Popcorn - ciepły, średnio-jasny
  • In the Buff - neutralny, jasny/średnio-jasny
  • Barely Buff - neutralny, średnio-jasny


Jak aplikujemy podkład mineralny?

Podkład mineralny należy aplikować na dobrze nawilżoną skórę. Jeżeli krem nie nawilża odpowiednio naszej skóry, kosmetyki mineralne nie będą prezentowały się dobrze.  
Przy użyciu pędzla tupu Kabuki - na spodek jednorazowo wysypujemy niewielką ilość produktu. Następnie "wmasowujemy" produkt w pędzel w taki sposób, aby proszek zupełnie zniknął ze spodka oraz z pędzla. Jeżeli pędzel zanurzymy w kosmetyku i strzepniemy nadmiaru, nie zmieni to w zasadzie nic w kwestii pylenia. Najważniejszy punkt procesu nabierania produktu na pędzel to wmasowanie go do prawie całkowitego zniknięcia z pokrywki/spodka. Następnie opukujemy brzegiem pędzla o pokrywkę/spodek, aby to co zostało na włosiu spadło do pokrywki ( znikoma ilość).  Kolejny bardzo ważny krok to uderzenie podstawa pędzla o płaską powierzchnię, który sprawia, że kosmetyk osadza się głębiej we włosiu, dzięki czemu nie występuje problem pylenia kosmetyku. Pędzel kabuki jest idealnym do tego narzędziem. Zasada w przypadku podkładu mineralnego jest taka, że nanosimy kilka cienkich warstw, zamiast jednej grubej. Musimy zbudować oczekiwany stopień krycia.

Aplikacja przy pomocy gąbeczki - wysyp niewielką ilość podkładu na pokrywkę lub spodeczek, a następnie „wmasuj” podkład w gąbkę. Podkład nakładaj posuwistymi ruchami zaczynając od czoła i kierując się ku brodzie. Ta metoda aplikacji daje większe krycie, będzie więc idealna dla cery problematycznej, tłustej lub trądzikowej. 

Dla zwiększenia efektu możemy nałożyć podkład mineralny na wcześniej nałożony na skórę krem BB.


Po testach tych trzech odcieni doszłam do wniosku, że najlepiej "wtapia się" w moją skórę podkład o nazwie Popcorn. To jego kupiłam w pełnym opakowaniu (a tak po prawdzie to kupił mi go mąż ;) na urodziny). Dotychczas nakładam go pędzlem baby Kabuki z Lily Lolo lub dużym Kabuki, który dołączony był do pudru Vita Liberata. Polubiłam się z minerałami, wyglądają na twarzy bardzo naturalnie. Dobrze się mi z nimi pracuje, a sama aplikacja jest bardziej czasochłonna i uciążliwa niż aplikacja płynnych podkładów. Co prawda jesienią i zimą lubiłam na twarz nałożyć "ciężki" podkład np. z Clarinsa, tak już wiosną i latem lubię lekkie minerały. Często nakładam je kem BB. Bronzer, rozświetlacz i róż ładnie się rozprowadzają i utrzymują w ciągu dnia na podkładzie Lily Lolo. Nie tworzą się plamy i nie ma większych trudności z pracą z pędzlem.


Na koniec jeszcze informacje o dostępności i cenach produktów. 

Kosmetyki marki Lily Lolo stacjonarnie widziałam w Drogerii Pigment w Krakowie. On line dostaniecie je na stronie Costasy.pl oraz mintishop.pl.

Cena podkładu 10g w 40ml słoiczku z sitkiem to 81,90zł lub wersja mini produktu 0,75g to 10,90zł. Pędzel Super Kabuki to koszt 91,90zł a wersja Baby Buki 54,90zł.


Copyright © 2014 Not Too Serious Blog , Blogger
Icons made by Freepik from www.flaticon.com is licensed by CC 3.0 BY