Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Organique. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Organique. Pokaż wszystkie posty
Listopadowe pudełko FUNDAY BOX edycja Pumpkin Spice

Listopadowe pudełko FUNDAY BOX edycja Pumpkin Spice

Dziś chciałabym Wam przedstawić zawartość listopadowej edycji comiesięcznego pudełka Funday Box. Tym razem estetyka utrzymana jest w tonacji pomarańczowej i kojarzy się z ciepłą jesienią. Pudełka można zamawiać przez stronę www.fundaybox.pl. Jak prezentuje się zawartość? Zobaczcie poniżej.



Jeżeli macie ochotę - korzystajcie z kodów rabatowych z Organique i Orientany.








W pomarańczowej kopertce znalazło się jeszcze zaproszenie na event Oh! Beauty Warsaw, który odbędzie się w stolicy 1-2 grudnia. Ciekawa jest jeszcze zniżka na kalendarze adwentowe, które zawierają kawę i herbatę.




Zawartość pudełka:
  • Wosk zapachowy do kominka wersja Grapefruit Fantasy marki Organique
  • Eliksir do skórek i paznokci marki Orientana
  • Lakier hybrydowy kolor My Kylie Thing marki mylaQ 
  • Serum arganowe do twarzy marki Delia
  • Próbka kremu do twarzy Snail Your Skin marki One Ingredient
  • Day Up Wake & Joy - dwa smaki
  • Saszetka herbaty Cup & You
  • Pasta słonecznikowa z pestkami dyni marki Primavika
  • Chrupkie pieczywo Sonko
  • Biżuteria od Lolita Accessories
  • Kubek Yeah Bunny
  • Naklejki Yeah Bunny
  • Notesik Yeah Bunny




Nigdy nie wąchałam wosków Organique i na pewno nie przyszłoby mi do głowy by sięgnąć po wersję grapefruitową. Tutaj wielkie zaskoczenie, bo wosk nawet przez pudełko pachnie bardzo mocno i do tego niezwykle przyjemnie. Chętnie wypalę go w kominku.


Eliksir do skórek przykuł moją uwagę składem i ciekawym sposobem aplikacji. Od razu wypróbowałam, bo zadbane skórki to przecież podstawa! Nie pozostawia tłustej warstwy - teraz tylko czekać na rezultaty.



To chyba nowa wersja Day Up, bo nie wiedziałam jej jeszcze w sklepach. Wersja z jabłkiem i cynamonem wygląda bardzo apetycznie. O i są jeszcze rodzynki - zdecydowanie jestem w grupie kochających rodzynki w sernikach i innych deserach :)


Lakierów nigdy za dużo - tym bardziej takiego nude koloru. 


Bardzo podobają mi się kubki Keep Cup, ale jakoś nie mogę się przełamać, żeby go kupić - tym bardziej zdecydować się na kolor. Sprawdzę na tym kubku czy będę z niego korzystać. Fajnie do ozdabiania sprawdziły się dołączone naklejki. Na razie ostrożnie obkleiłam, ale to na prawdę dobra zabawa. Trzeba sobie dozować, bo miejsce jest ograniczone. 


Cena pojedynczego pudełka to 79 zł (wliczona przesyłka w cenę) - przy wykupieniu pakietu wychodzi taniej. Czy to dużo, czy to mało? Każdy na to pytanie musi sobie sam odpowiedzieć. W tym wypadku wartość produktów znacznie przekroczyła cenę boxu. Zawartość jest mocno zróżnicowana - kosmetyki, akcesoria i jedzenie. Ten box właśnie taki jest i trzeba sobie z tego zdawać sprawę. To nie jest typowo beauty box czy wyłącznie jedzeniowa paczka, to swojego rodzaju misz masz w  estetycznej oprawie. Trochę infantylnie, i mocno kolorowo. Osobiście bardzo lubię takie zestawienie. Uwielbiam naklejki, papiernicze rzeczy - mogłabym w sklepie papierniczym spędzić tyle samo czasu (jak nie więcej) ile w perfumerii. Oczywiście kupując coś czego zawartości nie znamy, istnieje ryzyko, że coś nam do końca nie podpasuje. Zrobię podejście do wszystkich produktów - w jedzeniu zapewne pomoże mi mój mąż. Jeżeli coś mi nie podpasuje to nie wykluczone, że znajdzie nowy dom. Jednak przyjemność odpakowywania pudełka zostaje ze mną.
5 kosmetyków, które w ostatnim czasie się u mnie nie sprawdziły.

5 kosmetyków, które w ostatnim czasie się u mnie nie sprawdziły.

Dzisiaj piątka kosmetyków, które w ostatnim czasie miałam okazję używać i niestety nie sprawdziły się u mnie. Oczywiście to, że u mnie się nie sprawdziły, nie znaczy, że u Was też się nie sprawdzą. Podobnie jak z ulubieńcami, które zachwalam i jestem nimi zachwycona, ktoś inny może uznać, że te kosmetyki w ogóle się u niego nie sprawdzają. Jest to bardzo subiektywna ocena, więc po co to w ogóle pisać? Po pierwsze dla mnie mój blog jest swego rodzajem kosmetycznym dziennikiem. Po drugie czasem warto zerknąć przed zakupem danego kosmetyku na jego recenzje, szczególnie jeżeli była wydana przez osobę, która ma podobną cerę, typ urody, preferencję itp. Może to być wskazówką do tego czego się możemy spodziewać po kosmetyku - opis konsystencji, opakowania, aplikacji.

Po tym wstępie zapraszam Was do zapoznania się z opisem pięciu gagatków, które mnie w ostatnim czasie rozczarowały :) 




1. Ałun Organique 29,90zł
Ałun potasowy to 100% naturalny, bezzapachowy dezodorant, który hamuje rozwój bakterii, neutralizuje zapach potu, a dodatkowo nie pozostawia śladu na ubraniu. Polecany do codziennego stosowania, również przy nadmiernej potliwości. Ałun można stosować po skaleczeniu, depilacji czy ukąszeniu. Nie koliduje on z zapachem innych kosmetyków. Hipoalergiczny, bez konserwantów, sztucznych barwników i alkoholu. Polecany również dla skór bardzo wrażliwych.

PRODUCENT OBIECUJE, ŻE PRODUKT:
- neutralizuje zapach potu
- hamuje rozwój bakterii
- delikatnie chłodzi

Sposób użycia: Ałun zwilż wodą, a następnie kilkakrotnie przetrzyj nim czystą skórę. Po każdym użyciu kryształ należy opłukać i pozostawić do wyschnięcia

Kupiłam ałun z nadzieją, że będzie chronił przed potem, jednak on nie ma takich właściwości. Wczytując się w opis producenta, widać, że ma hamować rozwój bakterii, czyli chronić przez przykrym zapachem. Cóż nie zauważyłam też tego. Jego właściwości kojące na rany też nie zauważyłam. Po kontakcie z wodą jego powierzchnia zrobiła się chropowata i wręcz nieprzyjemna w kontakcie ze skórą. Nie da się też zamknąć opakowania. Wydaję mi się, że nie chodzi tutaj o markę, tylko po prostu sam produkt - ałun. Rozczarował mnie bardzo i nie wiem jak go wykorzystać, pewnie po prostu go wyrzucę. Chyba, że macie dla niego jakieś inne zastosowanie?


2. Micelarny żel do mycia twarzy i demakijażu GO Cranberry NOVA Kosmetyki 150ml 19,50zł
Micelarny Żel Do Mycia Twarzy i Demakijażu przeznaczony jest do codziennego oczyszczania twarzy i demakijażu. Dzięki delikatnym substancjom myjącym pozostawia skórę odświeżoną i wolną od podrażnień.

Skład: Ingredients (INCI): Aqua, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Polyglyceryl-4 Laurate/Sebacate*, Polyglyceryl-6 Caprylate/Caprate*, Glycerin, Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract, Xanthan Gum, Panthenol, Allantoin, Citric Acid, Parfum. 

Zaskoczyła mnie bardzo rzadka konsystencja żelu, stosowałam go przez tydzień codziennie. Niestety miałam wrażenie, że po umyciu nim twarzy, skóra nadal jest niedomyta. Wykorzystałam go w końcu do mycia pędzli i do tego sprawdził się bardzo dobrze.


3. Regenerujący szampon do włosów prowansalski Planeta Organica ok. 15zł
Organiczne olejek z pestek winogron i organiczny ekstrakt z mięty pieprzowej. Zawiera sześć prowansalskich ziół: lawenda, mięta, rozmaryn, oregano, malwa, majeranek. Zawiera witaminy A, B, C, E dla zdrowia i urody włosów. Łatwy w użyciu dozownik.

Skład: Aqua with infusions of Organic Vitis Vinifera Seed Oil (organic grape seed oil), Lavandula Angustifolia Flower Oil (lavender oil), Organic Mentha Piperita Leaf Extract (organic peppermint extract), Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract (rosemary extract), Origanum Vulgare Leaf Extract (extract of oregano), Malva Sylvestris Leaf Extract (extract, mallow), Origanum Majorana Leaf Extract (extract of oregano); Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Decyl Glucoside, Glycol Distearate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Sodium Chloride, Parfum, Citric Acid.

Na początku muszę zaznaczyć, że wcześniejsze używane przeze mnie wersje szamponów Planeta Organica sprawdziły się u mnie bardzo dobrze. Włosy wyglądały po nich ładnie, dobrze się rozczesywały, a pompka działała bez zarzutu. Z tą wersją moje włosy się po prostu nie polubiły, a do tego mam wrażenie, że szampon prowansalski jest bardzo gęsty i trudno zadozować odpowiednią ilość produktu.






4. Dwufazowy płyn do demakijażu oczu LIRENE 125ml 15,49zł
Dwufazowy płyn do demakijażu oczu zapewnia dwukierunkowe działanie:
Faza I: precyzyjny demakijaż (również makijażu wodoodpornego) i usunięcie wszelkich zanieczyszczeń bez konieczności tarcia.
Faza II: zdecydowana poprawa wyglądu rzęs poprzez ich pielęgnację i wydłużenie. Nawet do 15% dłuższe rzęsy w 4 tygodnie!

Skład: Aqua (Water), Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Isohexadecane, Isopropyl Palmitate, Glycerin, Caffeine, Tocopheryl Acetate, Sodium Chloride, Maltodextrin, Chlorphenesin, Polyaminopropyl Biguanide, Disodium EDTA, Hydroxyethylcellulose, Xanthan Gum, Urea, Timonacic, Phenoxyethanol, CI 61565. 

Płyn miał domywać makijaż wodoodporny, u mnie nie może domyć tuszu L'oreal So Couture. Do tego pozostawia tłustą powłokę na skórze i mgłę na oczach. A tego ostatniego nie znoszę. 15% wzrost rzęs - hmm jest to chyba trudno dostrzegalna długość i nie umiem stwierdzić czy to prawda. W każdym razie ja nic nie zauważyłam.



5. Matowa pomadka do ust Mattense HEAN 16,99zł
Zapewnia głęboki, trwały odcień, który utrzymuje się długo na ustach - LONG LASTING MATTE EFFECT. Formuła odporna na ścieranie i rozmazywanie, nie roluje się. Duża ilość składników odżywczych i nawilżających zapewnia ustom właściwą pielęgnację i ochronę. Zawiera dobroczynne substancje zapobiegające pierzchnięciu ust: odżywczy olej z rącznika, masło shea, olej z dyni drzewiastej Limmanthes, wosk carnauba.  

Niestety nie mogę nigdzie znaleźć pełnego składu produktu :/

Bardzo lubię matowe pomadki do ust, dlatego bardzo ucieszyłam się z tego produktu. Opakowanie inspirowane jest pomadkami z MAC. Kolor 404 Dolce, który mi się trafił jest bardzo neutralnym kolorem, także tutaj nie mam żadnych zarzutów. Nie odpowiada mi jednak zapach, który jest dość chemiczny. Co do formuły to przy próbie aplikacji jest dość tępa, a na ustach znowu mam wrażenie, że nie zastyga i pozostawia ślady np. na filiżance. Ma też charakterystyczny woskowaty posmak, który pozostaje na ustach. 




Denko styczeń 2017 m.in. Norel, Vianek, Biolove, Lush

Denko styczeń 2017 m.in. Norel, Vianek, Biolove, Lush

W styczniu nazbierało się tyle pustych opakowań, że postanowiłam opublikować jednomiesięczne podsumowanie zużytych kosmetyków, a nie tak jak zazwyczaj, po dwóch miesiącach. Zwyczajnie nie pomieściłam bym się chyba na zdjęciach z tym wszystkim, nie mówiąc już o magazynowaniu tego w mieszkaniu :)

Aby ułatwić opis, używam od jakiegoś czasu oznaczenie orientacyjnego poziomu zadowolenia z produktu kolorami:

kolor zielony - kupię ponownie
kolor pomarańczowy - możliwe, że kupię
kolor czerwony - raczej nie kupię


1. Kojący żel do higieny intymnej z ekstraktem z liści borówki brusznicy, Vianek 300ml
Był w porządku, naturalny skład, nie mam zastrzeżeń. 

2. Mineralne mydło kuchenne, YOPE 500ml
Nie wiem, które to już opakowanie tego mydła zużyłam. Wersję mineralną lubię chyba najbardziej z serii mydeł kuchennych.

3. Organiczne mydło do rąk Rose & Peach, Organic Shop 500ml
Żel wygrałam u Ani na blogu, razem z innymi fajnymi kosmetykami (pisałam o nich w nowościach wakacyjnych). Wcześniej używałam namiętnie mydeł marki YOPE. Z Organic Shop nie miałam mydła do rąk, widziałam je tylko on-line, a nie mogłam dostać nigdzie stacjonarnie. Mydło miało bardzo przyjemny zapach i było wydajne.  


4. Nawilżający żel do mycia ciała,  Oillan Balnce 100ml
Seria Balnce jest przeznaczona dla osób z problemami skórnymi jak alergie, AZS, łuszczyca. Produkt był w porządku, jak na tego typu produkt nie posiadał zapachu. Opakowanie 100ml jest jednak bardzo małe i starczyło mi zaledwie na tydzień.

5. Naturalny odżywczy żel pod prysznic z dziką różą, Cosnature 250ml
Przyjemny żel o fajnym składzie, nie mam do niego żadnych zarzutów. Może tylko wypróbowałabym inną wersję zapachową. Różana była w porządku, ale wolałabym coś bardziej owocowego np. wersję z granatem.

6. Aloesowy żel pod prysznic, Ec Lab 350ml
Lubię te żele pod prysznic, wersja aloesowa pachniała bardzo delikatnie i dałam ją mężowi. Do tego mamy tu aż 350ml przy czym butelka jest wysoka i smukła przez co zajmuje bardzo mało miejsca.

7. Odżywczy szampon Aleppo do włosów, Planeta Organica 280ml
To moje kolejne opakowanie tego szamponu. Przy długich włosach sprawdzał się bardzo dobrze. Teraz przy krótszych też niczego sobie.

8. Ałun Organique
Napalił,am się na ten produkt bardzo, szukając naturalnego antyperspirantu. Wszystko ładnie wygląda, obietnice, że produkt starczy na lata i nie pozwala się rozwijać zarazkom, które powodują, że pot nieprzyjemnie pachnie. Nie liczyłam więc, że będzie chronił przed potem, ale chociaż ochroni przed zapachem. Niestety nie zrobił tego. Wyczytałam gdzieś, że ałun stosowany jest do szybszego gojenia ranek, zadrapań skórnych - tutaj też nie zauważyłam niczego spektakularnego. Stał na półce i teraz nie wiem co z nim zrobić - trochę mi szkoda go wyrzucać, ale nie mam na niego pomysłu. Może Wy macie?

9. Balsam dezodorujący Melisa i Szałwia, Alterra 50ml
Na drugim składzie ma aloes, więc fajnie, ale na trzecim już alkohol. Nie posiada soli aluminium, więc dlatego się na niego skusiłam. Niestety nie sprawdził się u mnie w ogóle. Do tego jego zapach nie kojarzy mi się ze świeżością i drażnił mnie.


10. Maseczka w płachcie After taking a trip, Holika Holika
Maseczki w płachcie poznałam niedawno, ale jest to bardzo przyjemny wynalazek. Taki chwilowy, nawilżający opatrunek dla twarzy. Nie wiem czy tą wersję, ale chętnie poznam się z innymi.

11.Wiśniowe masło do ciała, Biolove 100ml
Masło kupiłam latem, ale czekało do zimy. Dlaczego? Po prostu zimą lubię mocniejsze, cięższe, słodsze zapachy. Wiśniowe masło pachnie obłędnie, ma się ochotę je zjeść. Chętnie poznam inne wersje zapachowe Biolove, szkoda tylko, że dostępni są tylko w Warszawie.

12. Tonik do twarzy Norel
Początkowo zdenerwowałam się na ten tonik, bo myślałam, że strasznie przesuszył mi skórę. Okazało się jednak, że po prostu udało mu się złuszczyć martwy naskórek. Po tym skóra była gładka i przyjemna w dotyku.

13. Pieniąca kula do kąpieli Comforter, Lush
Bardzo lubię kąpielowe umilacze, a te z Lusha cieszą chyba wszystkie zmysły. Kultowy Comforter sprawia, że mamy różową, pachnąca kąpiel pełną piany. Kulę można oczywiście dzielić i ja oszczędzałam ja jak tylko się dało...;)

14. Mgiełka z wodą różaną i ekstraktem z dzikiej róży, Apis
Mgiełkę używałam latem, fajnie odświeżała, ale nie zdążyłam jej zużyć całej. Stała tak w łazience, aż postanowiłam się w końcu jej pozbyć. Chciałabym teraz wypróbować hydrolat różnany, więc pewnie do tej nie wrócę.

15. Pomadka Intensiv, Balea
Pomadek u mnie nigdy dosyć, ta miała fajny zapach, ale nie nawilżała ust specjalnie. 

16. Pomadka Malibu Lip Care
Dostałam ją od koleżanki, opakowanie i zapach ma świetny. Z nawilżaniem było już średnio. 

17. Podkład No Mask, Lirene
Podkład dostałam do testów podczas Meet Beauty Conference. Jego recenzję możecie przeczytać TUTAJ. Co mogę do niej dodać? Podkład ściemniał w butelczce i jest teraz bardziej pomarańczowy. Teraz na mojej bladej twarzy jego kolor wygląda mocno pomarańczowo. Jak latem był w porządku, tak teraz leżał nie używany. Nie wiem czy do niego wró- gdyby miał bardziej żółte tony to chętnie, bo formuła bardzo mi odpowiadała. 

18. Krem - żel pod oczy All About Eyes, Clinique 5ml
Miniaturka z SephoraBox. Niby tylko 5 ml, ale przy kremie pod oczy taka pojemność starcza na jakiś czas. Konsystencja lekkiego żelu, przyjemnie się go stosowało. Nawilżał dobrze, nakładałam go na noc. Jedyne co mnie hamuje przed kupnem pełnego opakowania to cena - 175zł na 15ml.


Próbki: Lavera mnie bardzo ciekawi i chętnie poznam się z ich pielęgnacją. Norel, akurat ten krem nie jest dla mnie, trochę mi łzawiły oczy po nim. A podkład Cinique bardzo fajny, tyle, że kolor akurat był dla mnie za ciemny.

Wishlista 2016 - rozliczenie. Co kupiłam, jak się sprawdziło i co nadal chce wypróbować.

Wishlista 2016 - rozliczenie. Co kupiłam, jak się sprawdziło i co nadal chce wypróbować.

Tworzenie wish list to jedno, a rozliczanie się z nich? :) Patrząc wstecz na to co chcieliśmy możemy sobie uświadomić czy dana rzecz to tylko zachcianka czy faktycznie bardzo chcemy ją mieć. Powoli tworzę już listę na 2017 rok, a tym czas poniżej znaleźć możecie zobaczyć listę utworzoną w zeszłym roku. Powiem szczerze, że na prawdę sporo z niej znalazło się u mnie. Czasem nie był to dokładnie konkretny produkt, ale marka się zgadza :) Na zielono zaznaczyłam produkty, których nie udało mi się wypróbować.

Pierwsza kategoria - PIELĘGNACJI CIAŁA
1 2 3 4 5 6 7 8
 
1 Nie poznałam się z marką Zielone Laboratorium, nadal mnie jednak ciekawi.
 
2 Załapałam się już na nową wersję żelu aloesowego 99% ze Skin79. Żel aloesowy jest na prawdę uniwersalnym kosmetykiem.
 
3 Z Vianka nie poznałam olejku do ciała, który zamieściłam w wish liście, za to wypróbowałam odżywczy balsam do ciała i peeling do ciała. Aktualnie używam jeszcze płynu do higieny intymnej z Vianka.
 
4 Z Nacomi skusiłam się na krem pod oczy. Już niedługo pojawi się jego recenzja. Chętnie sięgnę po inne produkty tej marki.

5 Mydła Yope kupowałam w tym roku na namiętnie. Bywały promocje, gdzie kosztowały ok 10zł, więc wtedy robiłam zapas.

6 Orientany nie udało mi się wypróbować, ale nadal chętnie poznam.
 
7 Z Organique skusiłam się na ałun, ale nie był to strzał w dziesiątkę.
 
8 W tym roku zamiast The Secret Soap Store polubiłam ich firmę matkę - Scandia Cosmetics.



Druga kategoria - PIELĘGNACJA TWARZY
1 2 3 4 5 6 7 



1 i 2 Norel w tym roku pojawiał się u mnie często. Z żurawinowej serii skusiłam się na krem pod oczy. Stosuję też kwasowy tonik, kolejne opakowanie kremu multiwitaminowego oraz serum z witaminą C. Jestem z nich bardzo zadowolona i chętnie poznam kolejne produkty. 
 
3 Holika Holika i ich kultowy żel aloesowy znalazł się u mnie.
 
4 Miałam próbkę kremu w wersji Orange z Make Me Bio i zapach mi nie podszedł. Kupiłam w końcu Lekki krem nawiżający SPF25
 
5 Pierwszy kosmetyk, który testuję z Resibo to olejek do demakijażu. Szykuje się recenzja, ale już mogę powiedzieć, że chętnie wypróbuję ich krem pod oczy.

6 Produkt It's Skin dostałam w paczce od Inteterendo. Póki co Pianka MangoWhite to jedyny produkt, który przetestowałam z tej marki.
    
7 Marki Purite nadal nie testowałam. 


Trzecia kategoria - MAKIJAŻ

1 2 3 4 5 6 7 8 9
1 Podkłady mineralne miałam w tym roku możliwość przetestować, z czego bardzo się cieszę. Produkty Annabelle Minerals dostałam podczas konferencji Meet Beauty. Do testów dostałam również mini produkty Lily Lolo. Minerały to na prawdę fajna sprawa.

2 Tusz do rzęs So Coutute stał się moim ulubieńcem! Aktualnie używam wersji So Couture So Black, która też jest świetna.   

3 Skusiłam się jednak na wysuszacz do lakieru z Sally Hansen. Co prawda używam teraz hybryd, ale paznokcie u stóp dalej maluję tradycyjnymi lakierami i tam przyspieszacz wysychania jest nieoceniony.

4 Kosmetyki z TheBalm dalej za mną chodzą i to nie tylko bronzer i rozświetlacz, ale i paletki cieni.
 
Zoeva En Taupe jest u mnie dzięki mojemu żowi :)

6 Better Than Sex z Too Faced dalej mnie ciekawi szczególnie ze względu na jego mocno kontrowersyjne opinie. Może trafi się kiedyś miniatura tego tuszu w którymś z Sephora box.

7 Niezmiennie pomadka z MAC za mną chodzi, ale nadal się na nią nie skusiłam. Przede wszytskim nie mogę się zdecydować na kolor ;)

8 Urban Decay to jedna z tych marek, którą bardzo bym chciała przetestować i nad myślę, że kredka na początek do dobry pomysł.

9 W tym roku miałam okazję być na warsztatach macicuru hybrydowego, na które zaprosiła mnie marka Indigo. Największą jednak niespodzianką był dla mnie upominek jaki dostałam - zestaw startowy do hybryd, gdzie znalazłam wszystko do robienia sobie paznokci w domu :)   
Nowości Kwietnia 2016

Nowości Kwietnia 2016


Już za połową maja, a ja sobie pomyślałam, że może czas na nowości minionego miesiąca. W kwietniu sporo kosmetycznych nowości wpadło w moje ręce. Wybrałam się na Wieczór Naturalnego Piękna do salonu Organique.  Jeżeli ktoś jest z Krakowa to widziałam, że tym razem wydarzenie będzie w czwartek w Galerii Kazimierz.


W kwietniu wybrałam się również na targi LNE. Co na nich kupiłam możecie zobaczyć w TYM poście. Wejściówkę udało mi się wygrać w konkursie beautybook.pl, oprócz biletu na LNE wygrałam lakier OPI z limitowanej kolekcji Coca Cola. Wcześniej nie miałam lakierów marki OPI i cieszę się, że mogę go wypróbować. Miniaturowa maskotka misia jest urocza :)


Bardzo chciałam wypróbować podkład mineralny, ale nie mogłam się zdecydować co do koloru. Napisałam e-mail z pytaniem do Costasy z prośbą o jakieś wzorniki/ próbki w celu dobrania odpowiedniego odcienia do mojej skóry. Pani Aleksandra była bardzo pomocna i dobrała do mnie trzy odcienie: Barely Buff, In The Buff, Popcorn. Testuję je intensywnie i już niedługo pojawi się recenzja :)


Widziałam, że paczka ze sklepu Kalina zrobiła spore zamieszanie. Sklep internetowy ogłosił na swoim fanpage'u akcję, gdzie napisali "Wybierzemy kilkadziesiąt blogerek, które otrzymają od nas darmowe paczuszki z próbkami i kuponami rabatowymi ". Zawartość paczki możecie zobaczyć poniżej, zgadza się próbki są i rabat niby też. Zgłosiłam się do otrzymania paczki i wykonałam warunki zgłoszenia. Wiedziałam, że mam otrzymać próbki, jednak miałam nadzieję, że będą one bardziej zróżnicowane i szczerze, że będzie ich trochę więcej. No, ale cóż...;)


Kwietniowe zakupy w drogerii Pigment - wykorzystałam swój rabat - 20%. Mydło Yope bez którego nie wyobrażam sobie już mycia rąk :) Zachwalany, naturalny płyn do płukania ust z Sylveco, żel pod prysznic z EC Laboratorium i mały, kieszonkowy suchy szampon Batiste w moim ulubionym wiśniowym/czereśniowym? zapachu. Dodatkowo dostałam próbki kremów Resibo - zdecydowanie bardziej spodobała mi się wersja odżywcza kremu oraz krem z Make Me Bio Orange. Przyznam, że wolę wersję różaną, zapach pomarańczowego kremu mnie męczył.


Paczkę z MultiSub opisywałam Wam w TYM poście.


Najwięcej jednak kosmetyków otrzymałam z Meet Beauty. Ogrom prezentów jakie dostaliśmy od sponsorów/partnerów konferencji jest dla mnie niesamowity :) Już nie będę Was zanudzać wypisywaniem szczegółowo co znajdowało się w paczkach, bo wszystko znajdziecie w TYM poście. 


Denko kwiecień 2016

Denko kwiecień 2016

Warsztaty Tołpy podczas Meet Beauty utwierdziły mnie, że comiesięczne rozliczenie zużytych kosmetyków jest bardzo przydatne. Do czego? Mobilizuje do otwierania jednego kosmetyku z danej "kategorii", a nie kilku na raz. Przez co zużywam cały produkt do końca - chyba, że mi ewidentnie nie służy, wtedy szukam dla niego nowego domu ;) Samo spisanie denka tutaj na blogu, mobilizuje mnie do wydania o nim opinii, którą najlepiej jednak wydać po całkowitym wykończeniu kosmetyku. Mogę go wtedy spokojnie polecić Wam i zapamiętać by sięgnąć po niego w sklepie. Bywa też i tak, że dany produkt był ok, ale będę szukać czegoś lepszego.


Spodobało mi się oznaczanie zużytych produktów kolorami, więc zastosuję to u siebie. Wyglądać to będzie tak:

kolor zielony - kupię ponownie
kolor żółty - może kupię
kolor czerwony - nie kupię 

1. Krystaliczne mydło pod prysznic i do kąpieli, Ziaja Capuacu.
 Zapach był dla mnie męczący i dałam go do zużycia narzeczonemu.

2. Mydło Yope, wersja wanilia cynamon.
Recenzję mydła możecie znaleźć TU. Bardzo polubiłam się z tymi mydłami.

3. Arbuzowy żel pod prysznic, Apis.
Pisałam o nim już recenzję - znajdziecie ją TU. Zapach był świetny!

4. Cukrowa pianka peelingująca do ciała, Organique w wersji pinacolada.
Zapach był super, bardzo przyjemnie mi się używało pianki a do tego dla mnie jest niesamowicie wydajna.


5. Upiększający olejek do ciała w sprayu, Garnier.
Dostałam go na Święta. Aplikacja dzięki sprayowi jest bardzo wygodna. Nawilżenie było przeciętne, ale za to zapach był niesamowity! 

6. Płyn mincelarny, Biolaven.
Zmywał makijaż przyzwoicie. Zapach lawendy jednak jest tu mocno dominujący, stwierdziłam, że fanem lawendy jednak nie jestem. Pienił się lekko podczas przecierania twarzy, co mnie irytowało.

7. Szampon do włosów bananowy, The Body Shop.
Zawsze chciałam go wypróbować. Zapach jest bananowy, a dokładniej jak zmiksowane banany. Zupełnie inny niż Kallos. Włosy po szamponie błyszczały i były przyjemne w dotyku. Jedynym minusem jest cena.

8. Odżywka do włosów, Isana.
Stosowałam tylko na końcówki, nie nakładałam od nasady głowy. Po użyciu łatwiej się rozczesywało włosy, jednak nie planuje powrotu do niej.

9. Oliwkowy dezodorant bez soli glinu, Ziaja.
Mam mieszane uczucia, nie wiem jak go ocenić. Zapach ma świeży i przyjemny.


10. Woda perfumowana Lolita Lempicka.
Bardzo lubię ten słodki zapach i uroczy flakon w kształcie jabłka. 

11. Pomadka do ust Eveline.
Nie zużyłam jej do końca, po prostu przyszedł już jej czas ;) Efekt porządków w kolorówce.
Copyright © 2014 Not Too Serious Blog , Blogger
Icons made by Freepik from www.flaticon.com is licensed by CC 3.0 BY