Koreański krem pod oczy marki Benton Cosmetics z serii Fermentation - czy warto było go kupić?
Przygotowując się w zeszłym roku do podróży do Korei Południowej, robiłam również rozeznanie kosmetyczne. W Polsce ciągle jest szał na azjatycką pielęgnacje i bardzo dużo produktów jest dostępnych do kupienia od ręki w wielu sklepach. Zapisałam sobie jakie są mniej więcej ceny i chciałam sprawdzić jak to będzie wyglądało w kosmetycznym raju. Konsultowałam się również z Magdą, która prowadzi bloga kociamberwpodrozy. Koniecznie do niej zajrzyjcie - aktualnie jest w Japonii i na jej Instagramie @kociamberwjaponii znajdziecie piękne relacje i wiele ciekawostek z tamtejszej części świata!
Do samych wrażeń z Korei chciałabym wrócić w innym poście, a teraz skupiłabym się na moim kosmetycznym odkryciu. Jeżeli jesteście ze mną na blogu dłużej, to wiecie, że pielęgnacja skóry wokół oczu jest dla mnie sprawą bardzo ważną, można by rzec priorytetową. Niestety jest ona bardzo cienka, przebijają przez nią żyłki i bez makijażu wyglądam na zmęczoną i niewyspaną. Szukam odpowiedniej pielęgnacji dla niej - często mam wrażenie, że to już to, ale ciekawość kolejnego produktu jest silniejsza i kupuję następny krem czy serum. Spokojnie krem Beneton Fermentation mogę zaliczyć do tych dobrych dla mojej skóry wokół oczu.
SERIA BENTON FERMENTATION
Seria Benton Fermentation zawiera w składzie filtrat z grzyba Galactomyces, który bogaty jest w witaminy, aminokwasy, sole mineralne i kwasy organiczne. Mają one znaczący wpływ na naturalne procesy odmłodzenia komórek. Producent twierdzi, że kosmetyki z Galactomyces Ferment Filtrate radzą sobie z większością problemów skórnych takich jak trądzik, rozszerzone pory, zwiotczenie skóry, nierówny koloryt, nadmierne wysuszenie, brak elastyczności czy zmarszczki.
SKŁAD
Galactomyces Ferment Filtrate, Bifida Ferment Lysate, Butylene Glycol, Caprylic /Capric Triglyceride, Glycerin, Cetostearyl Alcohol, Cetyl Ethylhexanoate, Water, Macadamia Temifolia Seed Oil, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Pentylene Glycol, rh-Oligopeptide-1, Ceramide NP, Sodium Hyaluronate, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Adenosine, Allantoin, Althaea Rosea Root Extract, Betaine, Panthenol, Beta-Glucan, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Arginine, Zanthoxylum Piperitum Fruit Extract, Pulsatilla Koreana Extract, Usnea Barbata (Lichen) Extract, Sorbitan Stearate.
Swój egzemplarz kremu zakupiłam w Seulu w domu handlowym ÅLAND. Zakupiłam tam kosmetyki Benton z serii Fermentation, Centella oraz Snail Bee.
Kosmetyki są bardzo dobrze dostępne u nas w Polsce - dystrybutorem jest ta sama firma, która weszła ze Skin79. Bentona kupicie w wielu drogeriach internetowych, a nawet w Douglas'ie czy Hebe. Oczywistą oczywistością jest kwestia ceny - tutaj może być na prawdę spora rozpiętość. Przyznam szczerze, że nie pamiętam ile Wonów (koreańska waluta) dałam za ten krem, ale sprawdzałam, że na pewno był tańszy niż w Polsce.
JAKA JEST MOJA OPINIA O KREMIE?
Pierwszą rzeczą na jaką zwrócę uwagę to fakt, że opakowanie kremu zawiera, aż 30g. Przypomnę, że zazwyczaj jest to 15g - co przeliczając kwotę jaką zapłacimy daje całkiem przyjemną proporcję. Zostając przy opakowaniu - jest bardzo praktyczne. Wygodne i higieniczne, łatwo można zadokować odpowiednią ilość. Oczywiście w tym wszystkim najważniejsze jest działanie i tutaj muszę przyznać, że jestem naprawdę zadowolona. Krem jest bogaty, ale nie pozostawia tłustej, olejowej warstwy. Wchłania się szybko, jednak wrażenie na skórze jest przyjemne. Krem używałam codziennie rano i wieczorem, później przerzuciłam go tylko na wieczorną pielęgnacje. Tylko dlatego by wypróbować inny krem (o nim następnym razem). Moje odczucia po kilkumiesięcznym używaniu kremu są bardzo pozytywne. Skóra jest lekko napięta, ale odżywiona, dobrze współgra w makijażu. Na poparcie swojego zachwytu mogę dodać, że zakupiłam kolejne opakowanie kremu.