Nowości WRZESIEŃ 2016 czyli poszukiwanie kosmetyków.
Wiem, opuściłam się w prowadzeniu bloga...ma swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że wrzesień/październik był mocno zwariowanym czasem. Dni uciekały mi, nawet nie wiem kiedy. Nagle patrzę, a tu już prawie listopad. Wszystko przez przygotowania do ślubu, ślub i ogarnięcie się już po.
Od dłuższego czasu szukałam kilka pozycji do swojej kosmetyczki, ponieważ postanowiłam, że będę malować się sama na "swój wielki dzień" (śmieszy mnie nazywanie tak swojego ślubu :P). Widziałam jak makijaż będzie wyglądał, moim zadaniem było dokupienie kilka produktów.
Od dłuższego czasu szukałam kilka pozycji do swojej kosmetyczki, ponieważ postanowiłam, że będę malować się sama na "swój wielki dzień" (śmieszy mnie nazywanie tak swojego ślubu :P). Widziałam jak makijaż będzie wyglądał, moim zadaniem było dokupienie kilka produktów.
Miałam upatrzone rzeczy do kupienia w Sephorze i czekałam na jakąś akcję w stylu -20% na cały asortyment. W międzyczasie dostałam e-mail z informacją o Boxie Sephora dodawanym do zakupów on-line. Od razu dodałam do koszyka wybrane produkty i wpisałam kod promocyjny, aby otrzymać box gratis. Miniaturki, które znalazły się w boxie opisałam w TYM poście.
Co do zakupów - wybrałam bazę pod cienie Too Faced. Mam bardzo tłuste powieki, cienie czy eyeliner rozmazują się na nich błyskawicznie. Próbowałam aplikować korektor jako bazę, cienie trzymały się minimalnie lepiej, ale i tak po kilku godzinach nie było ich już widać. Czytałam wiele na temat "idealne bazy" i zdecydowałam się, że wypróbuję właśnie Shadow Insurance. Kolejnym produktem był korektor marki Make Up For Ever. Nie długo napiszę coś więcej na temat bazy i korektora. Dodatkowo do koszyka dorzuciłam pęsetę do brwi oraz gumki do włosów. Poprzednia sephorowa pęseta służyła mi dobrze kilka lat, stępiła się, więc zakupiłam nową. Gumki do włosów, które wyglądają jak śmieszne, związane wstążki widziałam już u kogoś, były zachwalane, więc się skusiłam. Wyglądają dobrze, ale już mogę powiedzieć, że moje włosy się z nimi nie polubiły :P
Dorzucone gratisy do zamówienia on-line. Męskimi perfumami chciałam ucieszyć męża, ale on nie z tych co używają perfum. Na siłę trzeba go przekonywać, żeby ich użył ;)
W drogerii Pigemnt skusiłam się na zachwalany olejek do demakijażu twarzy z Resibo. Urocza buteleczka z dozownikiem zapakowana w kartonową tubę. W środku załączona jest ściereczka, która pomaga nam w demakijażu twarzy.
Moja pierwsza zalotka do rzęs, chciałam wypróbować czy jest jakaś widoczna różnica po jej użyciu. Kępki rzęs Ardell wyglądają bardzo ładnie i naturalnie - tzn. możemy dzięki nim wyczarować takie podkreślenie oka, na jakim nam w danym momencie zależy.
Skończył mi się krem do twarzy, więc zainwestowałam w Make Me Bio Lekki krem nawilżający z SPF 25. Skusiłam się na żel z Holika Holika, właściwości żelu aloesowego opisywałam TU.
Dobre 2 miesiące szukałam odpowiedniego podkładu, który sprawdzi się idealnie i mnie nie zawiedzie podczas mojego ślubu. Zdecydowałam się w końcu na Clarins Everlasting Foundation+ SPF 15 w odcieniu 108 sand.
A na koniec miła niespodzianka w postaci prezentu z Tokyo :) Shiseido Medicated Baby Powder (Pressed). Oryginalny produkt znanej japońskiej marki prosto ze stolicy Azji :)
Znacie któryś z tych produktów? Już niebawem napiszę o nich więcej! Także zapraszam tu ponownie :)