Peeling do ciała mango od MAWAWO Cosmetics

Peeling do ciała mango od MAWAWO Cosmetics

Pozostając w tematyce mango (poprzednia recenzja była o pomadce do ust w wersji mango), mam Wam do przedstawienia peeling do ciała. Podczas ostaniej jesiennej edycji targów EKOTYKI poznałam zupełnie dla mnie nową polską markę - Mawawo Cosmetics. Ich stoisko przykuwało oko swoimi pięknie wyeksponowanymi kosmetykami. Nie mogłam przejść obojętnie obok owocowych wariantów kosmetyków do pielęgnacji ciała. Odkręcone testery peelingów, maseł czy musów można było wąchać bez końca, przypominając sobie jak pachną soczyste melony, kokosy czy truskawki. Osobiście mam słabość do mango i gdy tylko widzę w nazwie czy na obrazku ten owoc to mogę kupić kota w worku. Tutaj kota w worku oczywiście nie kupiłam, a ostatecznie po długich chwilach zanurzania nosa w słoiczkach z kosmetykami, skusiłam się na mus o zapachu melona i peeling do ciała w wersji mango. Co ciekawe mus jest kosmetykiem 2w1, bo nadaje się do pielęgnacji twarzy i ciała. On jeszcze czeka na swoją kolej, jak tylko go wypróbuję, na pewno dam znać co o nim myślę. 



W asortymencie marki znajdziemy następujące kategorie kosmetyków:
  • masła do ciała
  • peelingi do ciała
  • musy do twarzy i ciała
  • peelingi do twarzy
  • pianki do mycia twarzy
  • płyny micelarne
  • kremy i sera do twarzy
Produkty do pielęgnacji ciała występują w różnych wariantach zapachowych, które można dosłownie jeść oczami - pięknie się prezentują i wspaniale pachną.



Skupmy się jadnak na razie na peelingu do ciała, który już zużyłam i chciałabym Wam opisać co o nim sądzę.
Na stronie mawawocosmetics.com przeczytamy:
Produkty z tej serii zostały opracowane z myślą o osobach, które szukają skutecznej, intensywnej pielęgnacji, ale nie wywołującej podrażnień. Intensywne Peelingi Cukrowe do Ciała szczególnie polecamy osobom ze skórą suchą, potrzebującą odżywienia, regeneracji, z pierwszymi oznakami starzenia, narażonej na zmieniające się warunki atmosferyczne, a także z tendencją do występowania stanów zapalnych i wrastających włosków.
•    Produkt wegański
•    98,8% składników pochodzenia naturalnego

INCI: Sucrose, Helianthus Annuus Seed Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cocos Nucifera Oil, Glycine Soja Oil, Olus Oil, Theobroma Cacao Seed Butter, Lauryl Glucoside, Tocopherol Acetate, Tocopherol, Juglans Regia Shell Powder, Persea Gratissima Oil, Riboflavin, Silica Dimethyl Silylate, Aqua, Parfum, Limonen
Cena: 47 zł za 200 ml
Produkt kupiłam sama, a załapałam się na zniżkę targową i o ile pamięć mnie nie myli to było to jakieś -20%. 

Czas wyrazić opinię o kosmetyku, Zacznę może od zapachu, który urzekł mnie na tyle, że postanowiłam kupić peeling do ciała. A zaznaczę, że tego typu kosmetyku używam bardzo rzadko. Jeżeli już to sięgam właśnie po peelingi cukrowe, które są w mojej ocenie znacznie delikatniejsze niż solne. Opisywany tutaj peeling mogę umieścić w kategorii "średniego zdzieraka" - nie jest ani przesadnie mocny, ale czuć jego działanie. Po użyciu peelingu skóra jest na tyle natłuszczona, że dla mnie nie było potrzeby używania balsamu do ciała. Nie było to oczywiście nieprzyjemne uczucie, skóra nie kleiła się, ale była przyjemna w dotyku. Z działania, wyglądu opakowania i przede wszystkim z zapachu soczystego mango jestem bardzo zadowolona. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to kolor - mimo, że żółta barwa jest bardzo intensywna i zarazem apetyczna, to przy spłukiwaniu wszystko jest koloru peelingu. Oczywiście łatwo jest to umyć, ale myślę, że gdybym następnym razem miała dobrać produkt do kąpieli według koloru, sięgnęłabym po niebieski lub zielonkawy produkt. Przy spłukiwaniu kojarzyłby się z pięknym lazurem morza niż słomkowym kolorem - tutaj sami możecie sobie dopowiedzieć - czym. Niemniej jednak kosmetyku używało mi się bardzo przyjemnie i chętnie przy okazji poznam kolejne produkty marki Mawewo.
Pomadka nawilżająca do ust MANGO marki LA-LE - czy kupię kolejne opakowanie?

Pomadka nawilżająca do ust MANGO marki LA-LE - czy kupię kolejne opakowanie?

Nawet nie wiecie jak bardzo chciałam zabrać się za pisanie nowych postów. Ogarnęła mnie jakaś niemoc, a do tego mam wrażenie, wskazówki zegara przyspieszyły niemiłosiernie. W każdym razie lista tematów na wpisy jest długa i na rozruch wskakuje recenzja ciekawego produktu, o którym na szczęście nie trzeba się długo rozpisywać. Jak po tytule widzicie chodzi o pomadkę do ust polskiej manufaktury La-Le. 

Pomadka występuje w 4 wariantach:
  • arbuz
  • truskawka
  • malina
  • mango
Zamknięta jest w szklanym pojemniczku o pojemności 15 ml i kosztuje 15 zł.



Na stronie la-le.pl dowiemy się, że:

Cudownie pachnące, o świetnym składzie. Pomadki do ust idealne nie tylko na zimę, ale i na suche, upalne lato. Muszą być Twoje.

Dzięki swojemu przemyślanie dobranemu składowi nawilżają i odżywiają nasze usta. 

Masło shea i olej kokosowy podstawa nawilżenia i ochrony. 
Wosk pszczeli nie tylko nadaje świetnej konsystencji, ale również działa kojąco na spierzchnięte i nawet poranione usta. 
I ten zapach ... zniewala i uzależnia :) 

Słodkie mango 

Skład: masło shea, olej kokosowy, wosk pszczeli, olejek eteryczny łun aromat naturalny 
Pojemność : 15 ml 



Na samym początku mojej subiektywnej opinii zaznaczę, że preferuję, ze względów higienicznych formę pomadek w sztyfcie. Niemniej jednak opcja w słoiczku jest bardziej ekologiczna - słoiczek, można jeszcze raz zużyć i jakby nie było samego produktu również w środku jest więcej. 

Z pośród 4 wariantów pomadki skusiłam się oczywiście na mango (oczywiście, bo jeżeli w nazwie jest mango, to od razu po to sięgam). Bardzo podoba mi się słodki zapach pomadki, jej pomarańczowy kolor jest lekko widoczny na ustach. Dobrze się rozprowadza i gładko sunie roztapiając się pod wpływem temperatury warg. Jest tłustawa, nie mam problemów z taką konsystencją. Zaznaczam to jednak, jeśli ktoś szuka bardziej tępego kosmetyku do pielęgnacji ust. Sama postawiłam słoik z pomadką w łazience. I tam po umyciu rąk jakoś łatwiej mi ją nakładać, jest to dla mnie bardziej higieniczne. 

A odpowiadając na pytanie zadane w tytule posta - tak, mam zamiar kupić jeszcze raz tą pomadkę. Tym razem skuszę się na wersję arbuzową :)


Copyright © 2014 Not Too Serious Blog , Blogger
Icons made by Freepik from www.flaticon.com is licensed by CC 3.0 BY